Portale społecznościowe to miejsce wymiany zdań, dyskusji na różne tematy, coraz częściej także miejsce "walki" politycznej. W ciągu ostatnich dni byliśmy świadkami wymiany zdań między radnym Zbigniewem Kocielą, a burmistrzem Działdowa Grzegorzem Mrowińskim.
| Źródło: Facebook
Sprzeczka radnego z burmistrzem na portalu społecznościowym. Poszło o zabytkowy dworek
Wszystko zaczęło się od wpisu radnego Kocieli nt. zniszczonego Dworu Friedricha Wilhelma von Bülowa, który już na początku swojego wpisu porównuje burmistrza do... orkanu Grzegorz. Jak pisze radny, burmistrz z okien urzędu ma widok na zniszczony zabytek jakim jest pałac, zwany także dworkiem Bülowa.
- Rzecz jednak w tym, że to nie ów orkan powalił konstrukcję dachu, strop i ścianę tego zabytkowego obiektu! To niestety ogromny brak wyobraźni i elementarnej wiedzy jak należy postępować z zabytkami, szczególnie podczas ich remontów - pisze emocjonalnie radny Kociela. - To SKANDAL aby osoba odpowiedzialna za pracę przy renowacji tego zabytku nie zadbała należycie o jego zabezpieczenie! Panie Mrowiński, czyżby orkan spustoszył pana wyobraźnię i myślenie?
Na końcu radny dodaje "CDN", co może oznaczać kolejne wpisy Zbigniewa Kocieli na ten temat.
Na odpowiedź burmistrza nie trzeba było długo czekać. Grzegorz Mrowiński na swoim oficjalnym facebook'owym profilu udostępnił post radnego dodając obszerny komentarz nt. tego wpisu. Na początku wytyka radnemu błąd w przytoczonej nazwie budynku.
- Po pierwsze to nie jest dwór Bullowa, lecz dwór Bülowa, a dokładnie Friedricha Wilhelma von Bülowa. To tylko dwie litery, ale ogromna różnica, co zresztą można sprawdzić w internecie - pisze Mrowiński. - Po drugie Pan Radny nigdy nie zainteresował się losami budynku. Nawet na ostatniej sesji rady miasta (26.10.2017),która odbyła się 14 dni po zawaleniu części ściany i więźby dachowej.
Dalej burmistrz miasta pisze o tym, w jaki sposób Urząd Miasta stara się o przywrócenie dawnego blasku zabytkowi. Wspomina, że jedynym pomysłem byłego burmistrza Działdowa była sprzedaż budynku, a on sam w 2015 roku zlecił uprzątnięcie budynku i go zlustrował.
- W 2015 r. na Politechnice Warszawskiej ogłosiliśmy konkurs wśród studentów na zagospodarowanie obiektu. Wygrała koncepcja centrum organizacji pozarządowych. W międzyczasie uchwaliliśmy Lokalny Program Rewitalizacji (niezbędny dokument) - przekonuje burmistrz. - W 2016 roku ogłoszono konkurs w ramach Działania 8.1 Rewitalizacja obszarów miejskich. Zleciliśmy przygotowanie projektu, który został uzgodniony z Urzędem Ochrony Zabytków. Otrzymaliśmy pozwolenie na budowę. Napisaliśmy projekt i dostaliśmy dofinansowanie – 1.6 mln zł. Pamiętam, jak Pan Radny zaciskał zęby, kiedy na sesji informowałem o sukcesie. Wykonaliśmy ogromną pracę, która nie pójdzie na marne. W tym czasie niektórzy pukali się w głowę i mówili „zostaw to ruinę”. Tylko Pan Radny milczał. Zakładam, że nie kibicował nam Pan.
Na końcu swojej obszernej wypowiedzi Grzegorz Mrowiński zachęca radnego do wspólnej pracy na rzecz Działdowa. Wymianę zdań między Panami możecie przeczytać TUTAJ.
Kto ma rację w tym sporze? Opinię zostawiamy Wam, czytelnikom portalu. Komentujcie!
- Rzecz jednak w tym, że to nie ów orkan powalił konstrukcję dachu, strop i ścianę tego zabytkowego obiektu! To niestety ogromny brak wyobraźni i elementarnej wiedzy jak należy postępować z zabytkami, szczególnie podczas ich remontów - pisze emocjonalnie radny Kociela. - To SKANDAL aby osoba odpowiedzialna za pracę przy renowacji tego zabytku nie zadbała należycie o jego zabezpieczenie! Panie Mrowiński, czyżby orkan spustoszył pana wyobraźnię i myślenie?
Na końcu radny dodaje "CDN", co może oznaczać kolejne wpisy Zbigniewa Kocieli na ten temat.
Na odpowiedź burmistrza nie trzeba było długo czekać. Grzegorz Mrowiński na swoim oficjalnym facebook'owym profilu udostępnił post radnego dodając obszerny komentarz nt. tego wpisu. Na początku wytyka radnemu błąd w przytoczonej nazwie budynku.
- Po pierwsze to nie jest dwór Bullowa, lecz dwór Bülowa, a dokładnie Friedricha Wilhelma von Bülowa. To tylko dwie litery, ale ogromna różnica, co zresztą można sprawdzić w internecie - pisze Mrowiński. - Po drugie Pan Radny nigdy nie zainteresował się losami budynku. Nawet na ostatniej sesji rady miasta (26.10.2017),która odbyła się 14 dni po zawaleniu części ściany i więźby dachowej.
Dalej burmistrz miasta pisze o tym, w jaki sposób Urząd Miasta stara się o przywrócenie dawnego blasku zabytkowi. Wspomina, że jedynym pomysłem byłego burmistrza Działdowa była sprzedaż budynku, a on sam w 2015 roku zlecił uprzątnięcie budynku i go zlustrował.
- W 2015 r. na Politechnice Warszawskiej ogłosiliśmy konkurs wśród studentów na zagospodarowanie obiektu. Wygrała koncepcja centrum organizacji pozarządowych. W międzyczasie uchwaliliśmy Lokalny Program Rewitalizacji (niezbędny dokument) - przekonuje burmistrz. - W 2016 roku ogłoszono konkurs w ramach Działania 8.1 Rewitalizacja obszarów miejskich. Zleciliśmy przygotowanie projektu, który został uzgodniony z Urzędem Ochrony Zabytków. Otrzymaliśmy pozwolenie na budowę. Napisaliśmy projekt i dostaliśmy dofinansowanie – 1.6 mln zł. Pamiętam, jak Pan Radny zaciskał zęby, kiedy na sesji informowałem o sukcesie. Wykonaliśmy ogromną pracę, która nie pójdzie na marne. W tym czasie niektórzy pukali się w głowę i mówili „zostaw to ruinę”. Tylko Pan Radny milczał. Zakładam, że nie kibicował nam Pan.
Na końcu swojej obszernej wypowiedzi Grzegorz Mrowiński zachęca radnego do wspólnej pracy na rzecz Działdowa. Wymianę zdań między Panami możecie przeczytać TUTAJ.
Kto ma rację w tym sporze? Opinię zostawiamy Wam, czytelnikom portalu. Komentujcie!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj