| Źródło: Rekolekcjonista
Odpowiedź ks. Krzysztofa z Rosji odnośnie niedzielnego kazania
Według czytelników naszego portalu na mszy padły zbyt „mocne” słowa, które rozpętały dyskusję w komentarzach odnośnie treści kazania. W czwartek skontaktował się z naszą redakcją ks. rekolekcjonista, który głosił w tym czasie słowo Boże w kościele św. Katarzyny w Działdowie. Ks. Krzysztof wyjaśnia, iż słowa dostarczone przez czytelników portalu były wyrwane z kontekstu i nie miały na celu obrażenia wiernych, a tym bardziej dzieci. Treść tego kazania znana była księdzu proboszczowi, który odprawiał jedną z mszy św. Zarówno proboszcz jak i pozostali kapłani pracujący w tej parafii nie uczynili żadnych uwag, co do treści tego kazania. „Kazanie o tej samej treści było głoszone w niedzielę na wszystkich mszach świętych o godzinie: 7.30, 9.00, 10.30 w całości. Przed mszą św. o godzinie 12.00 nie byłem poinformowany przez proboszcza, że mam głosić kazanie dla dzieci, lecz dla dorosłych”.
Rekolekcjonista Krzysztof dodaje: „Na mszy św. o godzinie 7.30 poruszyłem również problem, że nie wszyscy nasi politycy troszczą się o dobro narodowe. Przytoczyłem tu wypowiedź Pana Cimoszewicza, który był przeciwny odstrzałom chorych dzików w Polsce, gdy tymczasem w Niemczech dokonano 837 000 chorych dzików –i nikt z urzędników unijnych przeciwko temu nie protestował. Pan Cimoszewicz w miejsce tego proponował wybicie kilku tysięcy trzody chlewnej, co doprowadziło by do ruiny sporej części rolników, a Polska została by wypchnięta z rynku w handlu wieprzowiną. Po zwróceniu mi uwagi przez jedną parafiankę, że tego nie powinienem mówić w kazaniu, w następnych homiliach już nie poruszałem tego tematu. Jeśli by natomiast również ktokolwiek z parafian zwrócił mi uwagę, żeby nie używać ostrych słów takich jak: genitalia na krzyżu lub bananem i prezerwatywą to takie słowa usunął bym ze swoich kazań”.
Poniżej publikujemy szczegółowe wyjaśnienie całej sytuacji:
„Na mszy św. o godzinie 12.00, gdy mówiłem, że byłem zbulwersowany wypowiedzią jednej z posłanek w programie publicystycznym, nie wymieniając jej nazwiska ani opcji politycznej, że napis Bóg, Honor, Ojczyzna niesiony na transparencie w czasie Marszu Niepodległości był dla niej narzucaniem ideologii chrześcijańskiej, natomiast marsz lesbijek i gejów w Warszawie nie był narzucaniem światopoglądu laickiego, jedna z parafianek zaczęła głośno mówić, że w tym marszu uczestniczyli faszyści i wyszła z kościoła. Również jeden z mężczyzn wypowiedział się, że nie powinienem poruszać tematów związanych z seksualnością w obecności dzieci –i również wyszedł z kościoła. Wówczas powiedziałem, że jeśli Państwo tak uważacie, to tych, którzy zostali urażeni moimi słowami serdecznie przepraszam i zakończyłem kazanie, opuszczając kościół. Gdy wychodziłem, dostałem gorące brawa. Otrzymywałem je po każdej mszy świętej.”
Jeszcze raz ks. Krzysztof wszystkich gorąco przeprasza tak jak uczynił to na mszy św. o godz. 12:00 za słowa, których może nie należało używać w obecności dzieci.
Uważa jednak, iż temat poruszony w kazaniu był trafny, aktualny, ponieważ według najnowszych badań socjologicznych 78,5% rodziców uważa, że o edukacji seksualnej dzieci powinni decydować rodzice. Wiedza seksualna nabywana od rodziców 67,3%, natomiast 54,6% rodziców jest przeciwna wprowadzeniu programu LGBT w szkołach.
W ramach sprostowania: fragment odnoszący się do prezerwatywy i banana był przytoczony z sytuacji w Hiszpanii, a nie w Rosji.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj